wtorek, 30 czerwca 2015

Liebster Blog Award w wydaniu Sasy

Witaj Drogi Czytelniku!

Tym razem czeka Ciebie coś zupełnie innego i nowego niż typowa recenzja lub porównanie wydań. Nie martw się! Nie mam zamiaru przenieść Ciebie na ciemną stronę mocy. (Na razie) :P

Otóż od pewnego czasu stało się popularne branie udziału w Liebster Blog Award, czyli w wyróżnieniu pomiędzy blogerami.  Uważam, iż jest to ciekawa akcja, która pozwala nam wszystkim poznać siebie z troszke innej strony.

Bardzo się cieszę, że sama zostałam zaproszona do zabawy przez Kagusie z MANGArnii . Dziękuję!

Krótko o regułach dla tych, co pierwszy raz spotykają się z tą akcją:

Wyróżnienie Liebster Blog Award otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 10 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 10 osób ( informuje je o tym wyróżnieniu ) i zadaje 10 pytań. Nie można nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie
 No to zaczynamy:

1. Jak długo blogujesz? Co skłoniło Cię do założenia bloga?

Tak się złożyło, że "manga, manhua czy manhwa, czyli czytając inaczej..." piszę już od roku i około dwóch miesięcy. Ale ten czas szybko mija! Jestem z siebie dumna, iż udało mi się "przetrwać" ten rok stukając w miarę regularnie w klawiaturę i publikując różne posty. Cieszę się, że mój internetowy kącik podoba się innym i jak to się mówi, niektórzy"zostają tu na dłużej". Daje mi to taką malutką osobistą satysfakcje :)
Obserwując polską blogosferę mangową zauważyłam, że mało jest blogów, które recenzują także tytuły nie wydane w Polsce. Ten brak był dla mnie tak bardzo odczuwalny,  gdyż sama czytam mangi zarówno zlicencjowane, jak i te tłumaczone przez grupy scanlatorskie w internecie. Jestem zdania, że dopiero czytając wiele różnych mang jest się w stanie docenić tzw. "perełki" gatunku. Zdecydowałam się założyć ten blog, aby przedstawić także innym różne i ciekawe, według mnie, tytuły i po prostu powymieniać się opiniami. Gdyż fakt,  iż wydawnictwom owa manga się nie spodobała, bądź nie widzą wielkiego zysku w wydaniu jej, nie znaczy, że komiks nie jest warty uwagi.


2. Najcenniejsza zdobycz w Twojej kolekcji (mangowej, książkowej, gadżetowej)?

Trochę trudno odpowiedzieć mi na to pytanie, bo każda moja zdobycz z mojej małej kolekcji jest dla mnie cenna.  Niemniej jeśli miałabym wybrać mangę, którą szukałam baaardzo długo byłaby to na pewno My Girl autorstwa Sahara Mizu. Bardzo bliskie mojemu sercu są mangi tej autorki i z tego również powodu ubolewam, że tak mało jest na naszym europejskim rynku jej publikacji. Z wszystkich dostępnych jej mang miałam największy problem ze zdobyciem włoskiej edycji My Girl. Po ponad roku poszukiwań i przeglądaniu ofert znalazłam wszystkie tomy oprócz pierwszego, który został już całkowicie wysprzedany, a obecni posiadacze tomiku nie mają ochoty odsprzedania go.

Źródło
Jeśli chodzi z kolei o książkę to moją najcenniejszą zdobyczą jest zdecydowanie trylogia Mrocznych Materii Philipa Pullmana. Pierwsza część trylogii nazywa się Złoty kompas i powstał nawet film na jej podstawie. Fabuła książek wciągnęła mnie od pierwszych stron z powodu swojej unikalności. Nawet idee autora na temat Boga nie odstraszyły mnie od czytania. Jak było np. w przypadku Dziewczyny ognia i cierni- pomimo ciekawego miejsca w którym toczyła się akcja i inteligentnej bohaterki, czytanie tej książki było dla mnie bardzo ciężkie właśnie z powodu religijnego wątku.

Jeśli chodzi o gadżet to niezaprzeczalnie jest to wersja DVD Księżniczki Mononoke wyreżyserowanej przez Hayao Miyazakiego. Nawet jeśli płyta DVD nie jest takim typowym gadżetem.  Księżniczka  była moim pierwszym anime i pierwszym filmem ze Studia Ghibli. Zdaję sobie sprawę, że Księżniczka  posiada kilka niedopracowań i nie jest najlepszym filmem zrobionym przez japońskie studio. Ja wielbię ten film absolutnie subiektywnie i na pewno moja wersja DVD (której uparcie długo szukałam) będzie ze mną się przeprowadzać i wędrować po świecie.

3. Wersja papierowa czy ekranizacja?

W moim wypadku to zależy absolutnie od tytułu i od sposobu jak została zrobiona ekranizacja. Jeśli scenarzysta i reżyser mieli odpowiednie środki i mieli pomysł jak przedstawić fabułę oryginału to nie mam nic przeciwko. Jak to było np. we Władcy Pierścieni czy w pierwszym sezonie Gry o Tron (tylko pierwszym!). Z drugiej strony jestem molem książkowym i w większości wypadków wolę wersję papierową. Wydaję mi się, że jak ktoś przeczytał najpierw książkę to później trudno mu przekonać się do ekranizacji. W końcu bohaterowie czy miejsca w których dzieje się akcja w większości wypadków mogą wyglądać, a raczej wyglądają inaczej niż my to sobie wyobraziliśmy. Łatwiej jest z anime i z mangą, gdyż rysunki pozostają takie same albo przynajmniej bardzo podobne. Niemniej już od dluższego czasu jak mam do wyboru anime bądź mangę to wybieram to drugie.

 4. Gdybyś wygrała milion w totka to...?

Zwiedziłabym wiele ciekawych i tajemniczych miejsc na tym różnorodnym i gigantycznym świecie :).

 5. Ulubiona manga/anime?

Ech... to kolejny trudny orzech to zgryzienia. O ile z anime nie mam dużego problemu, bo moim ulubieńcem jest już od trzech lat Shinsekai Yori, to z mangami mam jest trudniej. Po jakże burzliwej i trudnej rozmowie z moim wewnętrznym ja, udało mi się jednak wybrać moje faworyty. Moimi ulubionymi mangami są Real, za motywacje którą mi daje ten tytuł i  Sotsugyousei jako najlepsze yaoi, które dotychczas przeczytałam. Dalej nie mogło zabraknąć mojej ulubionej manhuy i manhwy.

Chang Ge Xing, zafascynowało mnie swoją wieloznacznością i złożonością fabuły. Nie wspominając o przepięknych ilustracjach. Z kolei jeśli chodzi o manhwę, a dokładniej webcomic to Cheese in the trap jest moim faworytem. Świetnie zostało odtworzone przez autorkę społeczeństwo XXI wieku. 
Miało być tylko po jednym tytule ale niestety nie dałam rady. 


Cheese in the trap

Chang Ge Xing

Sotsugyousei

Shinsekai yori

Real
  
6. Znienawidzona postać z mangi/anime?


Nie mam takiej postaci z anime, niemniej w mandze a dokładniej w pewnej manhwie znalazł się taki gagatek. Mowa tu o Yul Lee z manhwy shoujo Goong. Oprócz bycia niezwykle irytującym i denerwującym "tym trzecim" w trójkącie romantycznym to był także strasznym... dupkiem, który jak nie mógł dostać czego chciał to bardzo złośliwie się mścił. A jako, że fabuła mangi dzieje się w rodzinie królewskiej to wszystkie podstępy i podkopy Yula były poważniejsze i niosły niebezpieczniejsze niż zwykle konsekwencje.



7. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Czytam coś nowego i myślę nad blogiem: co można ulepszyć, dodać czy zmienić. Dodatkowo robię listę rzeczy, które fajnie byłoby zrobić. Niestety rzadko udaję mi się spełnić napisane wcześniej punkty. Muszę zdecydowanie popracować nad organizacją -_- Lubię także spędzać czas z rodziną i pogawędzić ze znajomymi. Swego czasu robiłam także bransoletki ze sznurków, ale ostatnio moja determinacja do robienia supełków osłabła.



8. Coś więcej niż manga - czytasz komiksy? Jeśli tak polecisz mi jakiś?

Niestety nie :( Moim drugim światem po mangach są książki. Mój kontakt z komiksami zakończył się dawno temu i ograniczał się tylko do tomików W.I.T.C.H.


9. Czego się boisz?

Panicznie boję się gromady stawonogów z grupy szczękoczułkowców, czyli... pajęczaków. Nawet najmniejszy pająk odejmuje mi resztki logicznego rozumowania i uciekam ile sił w nogach.  Nie przepadam także za różnymi robakami, insektami czy ogólnie owadami.
Z tego o to powodu Ran to haiiro no sekai okazało się być urzeczywistnieniem koszmarów Sasy i było gorsze niż nie jeden mangowy horror.

Kadr z mangi Ran to haiiro no sekai.

10. Ulubione słodycze?

Jakie slodkie pytanie po strasznej 9 To tak na uspokojenie? Jednakże nigdy nie przepadałam za różnymi żelkami czy herbatnikami. De facto mój żołądek jest cały zrobiony z czekolady ;)

****************************************************************************
I to był już koniec... przyznaję, że się troszkę rozpisałam aż za bardzo. Jednakże zawsze byłam osóbką dość gadatliwą a tego typu pytania sprawiają, że czuje się jak ryba w wodzie.

Do Liebster Blog Award nominuje i zachęcam do wzięcia udziału:


A o to moje pytania:

1. Co skłoniło Ciebie do założenia bloga i czy namówiłbyś innych do stworzenia swojego własnego "kącika internetowego"? 
2. Jakie było Twoje pierwsze anime/manga?
3. Jaki tytuł  poleciłabyś/poleciłbyś wszystkim? Może być zarówno manga,anime bądź książka czy film.
4. Jakie jest Twoje dotychczasowe największe osiągnięcie?
5. Opisz siebie w 5 słowach.
6. Jakie jest Twoje ulubione mityczne stworzenie?
7. Jaki tytuł który przeczytałaś/przeczytałeś bądź oglądnęłaś/oglądnąłeś był najdziwniejszy?
8. Co jest najpyszniejszą rzeczą jaka jadłeś/jadłaś dotychczas?
9.  Jaki jest najlepszy film ale nie anime?
10. W jakim mieście chciałbyś mieszkać?  

Udział w tym wszystkim jest jak najbardziej fakultatywne i tylko od was zależy czy chcecie także dodać swoje pięć groszy :)

29 komentarzy:

  1. Również ostatnio częściej wybieram mangę od anime - szybciej można przebrnąć przez fabułę, przynajmniej w moim odczuciu. I przy lekturze się nie nudzę, jak często przy anime, chociaż nie przeczę, że niektóre dzieła w wydaniu animowanym są o niebo lepsze od mangi.
    Całe życie z czekoladąąą. ♥
    Dziękuję bardzo za nominację, postaram się coś naskrobać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że obie kierujemy się tymi samymi kryteriami w wyborze między anime a mangą. Przybij piątkę koleżanko! :D
      Nie mogę się doczekać, aby przeczytać Twoje odpowiedzi ^^.

      Usuń
  2. Też mnie boli to nierecenzowanie mang niewydanych u nas, nawet brak opinii o nich :D Nie miałam pojęcia, że to już ponad rok minął, odkąd blogujesz.
    Chciałabym kiedyś dorwać K no Souretsu, to byłby mój najcenniejszy nabytek.
    Zawsze wybiorę mangę, bo anime do mnie nie przemawia - oglądanie zwyczajnie mnie nudzi. Wiem, jestem straszna. Przybij piątkę, wielbicielu mang!
    Oswajam lek przed pająkami... Idzie ciężko.

    Załozyłam nowego bloga, typowo mangusiowego i wróciłam na blogsferę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak, jakby porównać mój blog do dziecka to umie już wyśmienicie raczkować! :D Fakt faktem, że nie pisałam tak regularnie, aby ten rok odczuć, niemniej czas leci...
      K no Souretsu mam już od dłuższego czasu na swojej liście tytułów do przeczytania. Mimo to nigdy nie ma odpowiedniego momentu na "taką" lekturę. Gdyż K no Souretsu co jak co ale nie wydaje się być uniwersalną i łatwą lekturą.
      Ja z kolei zawsze wybiorę mangę, bo w 99% jest lepiej zrobiona niż anime na jej podstawie. Dajmy na przykład Akatsuki no Yona - anime jest spoko ale dopiero manga mnie wciągnęła. *Przybija mocną i pewną piątkę!
      Pająki to silne dziadziny - one same jak i lęk spowodowany nimi nie dają się łatwo oswoić :(.

      Usuń
    2. Az zobaczę, kiedy zaczęłam blogować... Wiosna 2011. Aż mnie zgroza przejęła, jak stare notki zobaczyłam, wstydu wiele.
      Wbrew pozorom to wcale nie jest ciężkie i jak dla mnie czyta się bardzo łatwo i szybko, ale ja przywykłam do tej specyfiki patrzenia na świat i ogólnie realizmu magicznego i lekkiego absurdu.
      Anime dla mnie się wleką, trwają te obowiązkowe 20 minut na odcinek, a ja siedzę, patrzę i się nudzę, nie mogę sama dyktować tempa. Krajobrazy, długie sceny, miny, cuda. Nope.

      Usuń
    3. Sama jak porównuję moje pierwsze notki z obecnymi, to wstyd miesza mi się z satysfakcja. W końcu różnica jest diametralna. Mam nadzieję, w pozytywnym słowa znaczeniu, oczywiście!
      Jeśli mówisz, że K no Souretsu posiada magiczny i lekko absurdalny klimat, to może diabeł nie taki straszny jak go malują ;)
      Mi się anime wleką tylko jeśli znam oryginał, czyli mangę. Dlatego ekranizacji już wcale nie oglądam. Co do pozostałych to zależy od tytułu ^^.

      Usuń
    4. Mnie się każde anime wlecze zawsze. Nie umiem w anime i kropka, choć usiłuję się zmusić do obejrzenia czegoś w te wakacje, choć efekty mierne.

      Usuń
    5. Komu ty to mówisz... ja niby się staram od początku roku coś oglądnąć i dokończyć. Mimo to na razie w tym roku zakończyłam tylko jedną (!) serię... -_-

      Usuń
    6. Tak btw, to w pierwszym wydaniu bez cenzury tytul tomu Mrocznych Materii to Zorza Polnocna i tylko to wydanie warto dorwac i czytac.

      Usuń
    7. Nie wiedziałam, że istnieje inna, wierniejsza oryginału wersja. Wiesz może czym różnią się obie wersje? Mam na myśli, czy są jakieś diametralne rozbieżności między Zorzą Północną a Złotym Kompasem. I w czym namieszała cenzura.

      Usuń
    8. Powiem tak – Pullman w swoim świecie wykreował obraz ichniego Kościoła i Boga, do którego polskie konserwatywne społeczeństwo jeszcze nie dojrzało. O ile taka wolność myśli przejdzie w książkach dla dorosłych, w stylu Jacka Piekary, to gdy mówimy o książce dla dzieci, zaczyna się bulwers. Wielka Brytania to też dość konserwatywne środowisko, więc doszło tam do różnych ciekawych akcji, w stylu palenie publicznie książek Pullmana. W sumie dośc gorzka satyra na rożne Kościoły i ogólnie ruchy religijne Pullmanowi wyszła.
      Różni się najbardziej trzeci tom, choć w pierwszym tytuł boli ogromnie, bo nie żaden złoty kompas znajduje się w posiadaniu głownej bohaterki, ale aletheiometr! I Zorza ma jednak większe znaczenie fabularne. Nie czytałam dla porównania pierwszego tomu w wersji kompasowej.
      Dla mnie to jednak świetny cykl, zwłaszcza pierwszy tom jest mistrzowski.

      Usuń
    9. Myślałam, że za zmiana tytułu pierwszej części kryje się po prostu zwyczajny chwyt marketingowy z powodu filmu. Gdyż de facto także we włoskiej edycji tytuł pierwszej części został zmieniony na kompasowy. Dodatkowo jak sama wspomniałaś, bohaterka używała aletheiometru a nie jakiegoś kompasu. Ba! Żadna postać nie nazwala tak skomplikowanego urządzenia Lyry w książce. Wracając do pierwszej części; znajdowało się tam dopiero wprowadzenie do całej fabuły i nie uważam, aby było tam coś gorszącego konserwatywny kościół. Oczywiście piszę to na podstawie wersji kompasowej, której mam wydanie całej trylogii w jednym tomie. Uważam także, że dopiero w trzeciej części autor poszedł na całość i stworzył dość przerażającą wizje kościoła. Nawiązania do Biblii były obecne w trakcie lektury całej trylogii, niemniej to właśnie ostatnia część była najmocniejsza w tym wszystkim.
      Mimo to moja ulubiona częścią jest zarówno pierwszy tom jak i drugi za wykreowanie postaci Willa, który zarówno dobrze kontrastował się z charakterem i postawą Lyry jak i do niej pasował.
      Kończąc, trylogia Mrocznej materii na pewno nie jest nietuzinkowym tytułem, niemniej ja się wciągnęłam na całego i nie wyobrażam sobie lepszej, bądź przynajmniej w jednym stopniu podobnej serii.

      Usuń
    10. Naprawdę w książce zmieniono wszędzie miernik prawdy na kompas? D: To przerażające!
      Mnie ten wstęp urzekł, cała akcja powinna dziać się na terenach Północy i kropka, właśnie dla tego poniekąd to czytałam. W zasadzie mogę już niezbyt dobrze pamiętać tę serię, bo czytałam ją bardzo dawno, ale pierwszy tom pamiętam, bo był wręcz przeze mnie zaczytany na śmierć.
      W ogóle wizja Kościoła w tej serii jest niepokojąco nawet prawdziwa. Ogólnie wizja instytucji religijnych. Chyba własnie dlatego, że ta trzecia jest najmocniejsza, Prószyński i S-ka nie wydało jej swego czasu i zostawiło cykl otwarty.
      A ja sobie umiem wyobrazić lepsze serie dla młodzieży :D Nawet takie znam.

      Usuń
  3. Yeej super, że dołączyłas do zabawy :)
    Tak patrzę na grafikę My Girl i skojarzyłam, ze autorka ma na swoim koncie "Watashitachi no Shiawase na Jikan", które bardzo mi się podobało, wiec chyba czas zapoznać się też z innymi tytułami tej pani. Kiedyś czytałam, że Waneko starało się o WnSnJ, ale autorka nie zgodziła się na publikację poza Japonią, szkoda,
    "Sotsugyousei" to jakaś kontunuacja "Doukyuusei", które ma u nas wyjść?
    Właśnie dzięki Twojej recenzji zaczęłam czytać Real i muszę przyznać, że manga jest świetna. Myślałam, że przez tematykę może być trochę cieżki i przedramatyzowany, ale czekało mnie miłe zaskoczenie, manga jest idealnie wyważona.
    No nie, Yula z "Goonga" nie lubisz? Mnie też on strasznie wkurzał, ale bardziej denerwowała mnie ta laska, która ciągle chciała być z Shinen. Btw. Tobie też niepodobało się zakończenie?
    Ja też czytałam kiedyś W.i.t.c.h.a :) Obecnie czekam na koljną część Sky Doll duetu odpowiedzialnego właśnie za Witcha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Watashitachi no Shiawase na Jikan jest dość unikatową mangą Sahary Mizu, gdyż jest na podstawie bodajże koreańskiej książki. Mimo to wszystkie mangi tej mangaki są warte uwagi. Gorąco polecam :)

      Sotsugyousei jest pierwszą kontynuacją Doukyuusei i zarówno moją ulubioną częścią tej króciutkiej serii podzielonej na różne tomy. Doukyuusei samo w sobie jest często polecane jako idealny tytuł dla początkujących w gatunku. Ja z tym się nie do końca zgadzam, bo postawa nauczyciela może niektórych odrzucić albo po prostu wzbudzić mieszane uczucia. Tak było na przykład w moim przypadku. Dodatkowo styl autorki nie należy do tych uniwersalnych ;)

      Cieszę się, że zaczęłaś czytać Real i Ci się spodobało! :D Szkoda tylko, iż autor tworzy mangę tak powoli.

      Całkowicie zapomniałam o wrednej blondi. Dzięki za przypomnienie o niej! Niemniej właśnie Yul wzbudził u mnie całą masę negatywnych uczuć. Ba! Po dwóch latach po przeczytaniu wszystkiego pamiętam jego imię zamiast głównych bohaterów xD. Zakończenie manhwy było bardzo rozczarowujące i odniosłam wrażenie jakby było robione na szybko. Po prostu szkoda.

      Nie wiedziałam, że autorzy Witcha tworzą coś nowego. Choćby przez wzgląd na wcześniej lubiany przeze mnie komiks tej dwójki, zerknę okiem na Sky Doll :)

      Usuń
  4. Miałaś mega trudne pytania. Też niby mam swoich faworytów w kolekcji, ale gdybym miała wybrać ten jeden tytuł byłoby ciężko. ^^"
    Ulubiona manga/anime to też ciężkie pytanie. Niby jakiś się tam faworytów ma, ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wyborem naszych ulubieńców jest zawsze problem. Tyle fajnych serii jest na świecie! Wybór jednego był dla mnie mission impossible, dlatego tez troszkę nagięłam regułę ;)

      Usuń
  5. Rzeczywiście dość niewiele pisze się o mangach niewydanych w Polsce. Oglądałam kiedyś "Złoty kompas". Zastanawiałam się też nad książką, ale ostatecznie jakoś nie było okazji. Też zawsze mam problem z wytypowaniem ulubionych tytułów itp. Tak ich wiele do wyboru... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złoty kompas jest książką, która wzbudza u czytelnika podziw z powodu wielowymiarowości stworzonych światów. Cała trylogia ma pewne wady, czy niedopracowania i nie mam tu na myśli ideologii autora, która wielu ludzi odrzuca. Ja uważam ją za część ciekawej i dobrej książki. Tyle w temacie :)
      Nikomu nie polecam wyboru swojego ulubieńca, to zbyt trudna i bolesna decyzja xd.

      Usuń
  6. Aaaw, nie czytałam mangi "My Girl", ale wydaje mi się, że widziałam wersję live action tej mangi (tytuł się zgadza i wygląd bohaterów, a mam za dużo kart otwartych, żeby sprawdzić, więc będę robić siarę ;))

    Ja też posiadam "Mononoke", tyle, że na kasecie VHS - już nigdzie nie odtworzę, ale sentyment pozostał :D!

    W ogóle ja też bym chciała pisać o tytułach nie wydawanych w Polsce, ale albo nie ma czasu, albo akurat go w Polsce zapowiadają, że będą wydawać (znaczy 2 razy mi się tak zdarzyło, ale to zawsze coś :D). W sumie kilka notek o mangach, które nie zostały wydane w Polsce udało mi się zrealizować, ale było to bardziej w czasach kiedy pieniążków nie było Cx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również słyszałam, że powstała wersja live action mangi, więc pewnie się nie mylisz. Niemniej to ja jestem zielona w temacie live action, więc w błąd także mogę nieumyślnie wprowadzić xd

      Także posiadałam Mononoke na kasecie VHS. Problem pojawił się jak odtwarzacz zdecydował się zepsuć -_-.

      Pisz pisz koleżanko o mangach nie wydawanych w Polsce! Im nas więcej tym raźniej i więcej nowych tytułów do poznania :D

      Usuń
  7. Zachęciłaś mnie do przeczytania kilku rzeczy ;) Do Reala już dawno zamierzałam się zabrać, ale jakoś nie mam kiedy, a jeśli Sotsugyousei ma u Ciebie opinie najlepszego yaoi to też chętnie zerknę po tym, jak wydadzą Doukyuusei, które teraz już na 100% kupię. Złoty kompas widziałam film, nawet fajne, ale nigdy nie myślałam o czytaniu książki. Teraz nad tym pomyślę ;) Władca Pierścieni ma fenomenalną ekranizację, to jest chyba jedyny przypadek, kiedy wolę film od książki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że zachęciłam Ciebie do pewnych tytułów. Oby się spodobały! A nawet jeśli nie, to i tak z chęcią przeczytam Twoją opinię na ich temat :).

      Do przeczytania Reala przy każdej możliwej okazji wszystkich namawiam. Jak ktoś przeczytał i polubił np. Vagabonda czy Slum Dunka to wie mniej więcej jak dobre mangi tworzy autor.

      Sotsugyousei uważam za dobrą kontynuacje Doukyuusei (które samo w sobie średnio mi się spodobało). Nakamura Asumiko bardzo ładnie ukazała proces zakochiwania się w drugim człowieku. Od niewinnego zauroczenia do prawdziwej i poważnej miłości. Owy proces jest według mnie kompletny tylko dzięki kontynuacji. Dodatkowo ilość wątków i sposób w jaki zostały one przedstawione sprawia, iż tytuł wyróżnia się na tle innych mang yaoi.
      Summa summarum sama urobisz sobie własne zdanie na temat tej mangi :)

      Usuń
  8. Czytałam Twoją recenzję Reala i strasznie mnie ona zachęciła ;) Vagabonda też mam na swojej liście... nic tylko czytać, a doba ma jedynie 24 godziny.
    Rany, uwielbiam yaoice których fabuła nie opiera się tylko na tych łóżkowych partiach. Nie mogę się już doczekać premiery Doukyuusei ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także lubię yaoi, które posiadają fabułę nie opierająca się tylko na scenach łóżkowych. Ba! Tylko takie czytam. Na pozostałe szkoda mi czas tracić. Tyle dobrych manguczek jest jeszcze nieodkrytych! *o*
      Ja z kolei liczę, że Waneko zdecyduje się wydać również kontynuacje Doukyuusei. Niby to tylko dwa tomy, ale dają naprawdę dużo :)

      Usuń
  9. Shinsekai Yori było naprawdę dobrym anime. Jeśli się nie mylę to Sotsugyousei jest kontynuacją Doukyuusei prawda ? Waneko niedługo wyda, więc będzie to moje pierwsze zakupione yaoi (bo tak to internety). Podobno dobre, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę :D. Strasznie się przyłożyłaś do tych pytań, a ja odpowiadałam na swoje tak krótko >,<.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak, Sotsugyousei jest pierwszą kontynuacją Doukyuusei :)
      Uprzedzam, że tytuł ten jest dość specyficzny choćby przez rysunki. Dodatkowo postawa nauczyciela wzbudziła u mnie dość mieszane uczucia. Mimo to jak najbardziej polecam ^^
      Oj tam oj tam, gadułą jestem, więc odpowiadając na pytania czułam się jak ryba w wodzie :D

      Usuń
  10. No weeeeeeeźcie, kiedy ja na to wszystko odpowiem? : OOOOOO
    Wchodzę na blogera, a tu teraz same LBA! Chyba nienawidzicie moich wakacji :<<

    Żartuję, bardzo dziękuję za nominację i postaram się jakoś odpowiedzieć na pytania w najbliższym czasie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam, wychodzi na to, że my Ciebie wręcz za bardzo lubimy :P
      Czekam na Twoje odpowiedzi!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...