poniedziałek, 16 lutego 2015

Real - recenzja

   Takehiko Inoue nie jest jakimś nieznanym mangaką szaraczkiem. Jest w końcu autorem takich hitów jak Slum Dunk czy Vagabond. Swoją interesującą i niebanalna fabułą porywa wszystkich, niezależnie od preferencji gatunkowych czy ich wieku. Jak dodać do tego czystą i dokładną kreskę otrzymujemy coś naprawdę dobrego. W tym poście chciałabym przedstawić Wam bliżej, Drodzy Czytelnicy, inną mangę autora, która według mnie przewyższa wcześniej wymienione hity i jest najlepszym dziełem mangaki, a co za tym idzie - jedną z najbardziej niebanalnych mang jakie czytałam i naprawdę warto się z nią zapoznać bliżej :).

   Mowa tu o Real, czternastotomowej ciągle wychodzącej (fakt, trochę wolno, ale lepsze to niż nic) mandze od 1999r. Komiks ten jest tworzony równocześnie z Vagabondem, dobrą mangą z samurajami w rolach głównych. Gatunkowo można kwalifikować dzisiejszą serię jako psychologiczny seinen, w którym główny dramat łączy się z problemami społecznymi bohaterów i z miłością do koszykówki, która może okazać się zarówno iskierką nadziei jak i powodem dużego bólu.

   Na początku mangi spotykamy głównych bohaterów w różnych od siebie fazach ich życia. Kiyoharu Togawa, zwany także Vince, wydaje się być już po najgorszym. Zdaje się, że wie już gdzie jest jego miejsce i zakończył już swój proces dojrzewania. Ambitny i silny były sprinter, który stracił nogę z powodu choroby był w stanie odnaleźć nowy sens swojego życia, dzięki wsparciu wspaniałych i po prostu dobrych ludzi, w koszykówce na wózkach. Niemniej czeka go jeszcze długa droga. Zarówno z charakteru jak i z powodu jego byłego sportu, Kiyoharu jest indywidualistą. Nie trudno więc sądzić jakie problemy może mieć chłopak w grze, gdzie grupa i współpraca jest najważniejsza. Będzie musiał włożyć dużo wysiłku, aby zmienić swój tok myślenia i co za tym idzie - siebie.

   Drugim bohaterem serii jest Tomomi Nomiya. Dla niego koszykówka jest wszystkim. Niestety przykry i tragiczny wypadek, który sam spowodował, odcisnął na nim swoje piętno. Nie dość, że został wykluczony ze szkolnej drużyny koszykówki to uczynił ledwie poznaną dziewczynę niepełnosprawną. Niesiony poczuciem winy i złością rzuca szkołę przy czym traci wszystko i zostaje z niczym. Nie ma żadnego planu na przyszłość, bo jego smutna i przykra przeszłość nie daje mu spokoju. Jest ewidentnie zagubiony i nie wie co robić. Z jednej strony stara się nie stać w miejscu i iść dalej, naprawiając przy tym wcześniejsze błędy. Z drugiej strony frustracja, która potęguje jego wybuchowy temperament (zasłaniając przy tym jego dobre usposobienie) i brak celu dają mu się we znaki. Dopiero poznanie pewnego charakternego i niezwykle dobrego koszykarza na wózku (tak, mowa tu o Kiyoharu) otwiera mu furtkę na rozpoczęcie "czegoś" nowego.

   Troszeczkę inną historię przeżywa trzeci bohater - Hisanobu Togawa. Wielka gwiazda szkoły i idol wielu uczennic. Jest chodzącym stereotypowym ideałem; wyśmienite oceny, kapitan szkolnej drużyny koszykówki a do tego przystojny! Co z tego, bo jego charakter do najlepszych nie należy. Czuje się kimś specjalnym i wszystkich, którzy stoją niżej niż on traktuje z wyższością. Jest aroganckim i zapatrzonym w siebie nastolatkiem. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy z powodu swojej głupoty traci czucie w nogach. Nagle spada z piramidy społecznościowej i  sam staje na równi z osobami, którymi wcześniej gardził. Z tego powodu sama akceptacja swojej niepełnosprawności robi się bardzo trudna. Jego poglądy, dotychczasowe życie legły w gruzach i zmieniły się w horror. Nie można zaprzeczyć, że to przed młodym Hisanobu czekają zmiany najbardziej radykalne i trudne.

   Oprócz trzech charyzmatycznych i przemyślanych głównych bohaterów, mangaka oferuje czytelnikom różne barwne postacie drugoplanowe. Mamy tutaj rozwiedzionych rodziców Hisanobu, znajomych Nomoniya czy też innych zawodników. Niezaprzeczalnie Real jest jedną z tych mang, w której kojarzysz i pamiętasz wszystkich, bez względu na ich wartość na tle fabularnym. Ciężko trafić tu na postać jednoznaczną bądź jednowymiarową.
Po tym obszernym opisie bohaterów nie trudno zaprzeczyć, że jest to manga, w której nacisk kładziony jest na rozwój postaci. Koszykówka jest tutaj niczym innym jak tłem dla ukazania społecznych problemów i nie mówię tutaj tylko o niepełnosprawności, która dotyka niektórych bohaterów. Prawdziwymi trudnościami z którymi postacie muszą się zmierzyć znajdują się w ich umysłach. Odnosi się wrażenie, że owy temat jest trudny i ciężki zarówno dla autora jak i dla czytelnika. Dla autora, bo granica między naturalnością i rzeczywistością a przedramatyzowaniem jest cienka i łatwa do przekroczenia. Dla czytelnika gdyż sprawy,  które opowiadane są w tej serii są często zamiatane pod dywan i ignorowane nawet mimowolnie w życiu codziennym. Tu nasuwa się pytanie: czy Takehiko Inoue podołał presji i nie popadł w skrajności? Otóż na szczęście nie. Długo się zastanawiałam w czym tkwi sekret. Sama na początku byłam dość niepewna tego tytułu i uważałam, że tematyka jest za ciężka. Niemniej już po pierwszym rozdziale wciągnęłam się całkowicie w życie bohaterów, które jest bardzo ale to bardzo realistyczne. To trochę zabawne, bo mówimy przecież o postaciach fikcyjnych i absolutnie wymyślonych jednakże ich problemy dotykają nas tak mocno jakbyśmy byli ich najbliższymi przyjaciółmi. Nie można zaprzeczyć, że jest to spowodowane wyśmienitą kreacją bohaterów i znakomitą narracją autora. Każdy z bohaterów ma złożoną osobowość, która wzbogacona nowymi przeżyciami bez przerwy się rozwija w sposób przekonujący. Historia nigdy nie staje się zbyt ciężka dzięki wplecionym dyskretnie wątkom pobocznym jak na przykład, miłość bądź po prostu elementy humorystyczne. Całość czyta się znakomicie również dzięki panującej równowadze w całej mandze.






   Styl Takehiko Inoue jest bardzo dokładny, czysty i "lekki". Znajduje się zdecydowanie w czołówce mangaków, jeśli chodzi o kreskę. Tła są dopracowane a anatomia bohaterów bardzo dobrze odzwierciedla tę prawdziwą. Nie mówiąc już o różnorodnej i wiarygodnie odwzorowanej mimice postaci. Cała oprawa graficzna robi duże wrażenie i oczarowuje czytelnika. Nie zapominając, że niektórzy bohaterowie mangi graja w koszykowe sceny gry są dynamiczne i czytelne. Co według mnie jest bardzo na plus - nie lubię jak w mangach momenty walk bądź gry są przedstawione w sposób chaotyczny.

   Real jest dziełem, które obdarowuje czytelnika w siłę, aby znaleźć w sobie jakiś cel i motywacje by wytrwać pomimo nieprzyjemności losu. Jest tu także miejsce na pokonywanie własnych barier. Robi to w sposób bardzo dyskretny i elokwentny. Zamiast dołować nas tragediami, które dotknęły bohaterów daje nam niezłego kopa, aby iść naprzód. Dodatkowo delikatność i równocześnie siła z którą autor przedstawia niepełnosprawność jest godna podziwu, w końcu nigdy nie zostaje ona przedstawiona w sposób edukacyjny a po prostu w  realny.

   Jest to naprawdę dobra manga opowiadająca o pokonywaniu własnych ograniczeń, o znajdywaniu w sobie motywacji do zmiany a to wszystko jest przedstawione w wiarygodnej rzeczywistej otoczce. Tytuł jest zdecydowanie godny uwagi i polecam go gorąco. Zdaję sobie jednak sprawie, iż z powodu samego tematu może nie być dla wszystkich. Niemniej zachęcam na przeczytanie przynajmniej jednego rozdziału, bo naprawdę warto :).





****************************************************************************
Przepraszam za moją długą i niezapowiedzianą nieobecność. Szkoła dawała mi w ostatnich dwóch miesiącach nieźle popalić a wredne choróbska, które czepiają się mnie jak rzepy również nie ułatwiały sprawy :( Wracam niemniej z jedną z moich ulubionych mang i zamierzam nie poddać się tak łatwo codziennym obowiązkom, żeby nie zaniedbywać mojego małego blogaska. Bardzo dziękuję z całego serducha wszystkim wytrwałym którzy wiernie odwiedzali mój internetowy kącik w tym okresie :) Trzeba brać z was przykład!
Dodatkowo bardzo się ciesze, że została zlicencjowana przez wydawnictwo Waneko manga przeze mnie zrecenzowana. Mowa tu o Tomodachi no Hanashi, tytule nietypowym i jak najbardziej wartym uwagi.
Do następnej recenzji! x)

12 komentarzy:

  1. Też sie cieszę z Tomodachi od Waneko, jak tylko przy wydawaniu "Rocka na szóstkę" napisali, że można im proponować jednotomówki to od razu wysmarowałam maila z opisem tej mangi <3

    "Real" mam w planach od bardzo, bardzo dawna, ale jakoś nie ma okazji, żeby się zabrać, zwłaszcza, że jednak co tomik w ręku, to tomik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także zaproponowałam Waneko Tomodachi. Liczę, że pozostałe moje lubiane tytuły również zostaną dostrzeżone ;3

      Real jak najbardziej polecam, bo uważam, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Sama zaczęłam moją przygodę z mangami dzięki internetowi, więc pomimo kupowania tomików trudno pozbyć się przyzwyczajenia. A od czasu do czasu trafi się coś dobrego co trafi w moje zwariowane gusta :P

      Usuń
  2. Czytałam i zbierałam Vagabonda, niestety zaprzestali go wydawać w Polsce :c
    Ogółem wielbię styl Takehiko Inoue jak chodzi o kreskę. Podejście do tematu również ma nieco.. odmienne. Nie wiem czy sama zajrzę, ale na pewno polecę koleżance, która jest fanką koszykówki, myślę że chętnie spojrzy na kosza w wersji mangowej nieco inaczej niż Slum Dunk czy KuroBasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polskie wydanie Vagabonda widziałam kiedyś na konwencie i byłam nawet bliska kupna... Dobrze, że się jednak powstrzymałam i mogę spokojnie oszczędzać na amerykańskie specjalne wydanie. Które bardzo kusi ;) Z drugiej strony jednak szkoda, że taka fajna manga skończyła w taki sposób w Polsce :\ Gdyż im dalej czytasz tym lepsze się staje.

      Mam nadzieję, że koleżance się spodoba ^^. Nie porównuj jednak zbytnio Real z Kuroko, bo znajoma może przeżyć niemały szok jak wyrobi sobie błędne oczekiwania. Niestety w Real chłopcy nie maja naturalnych tęczowych włosów :(

      Usuń
    2. No.. wydawnictwo zbankrutowało i wydało ledwie początkowe 9 tomów :c
      Nie mam zamiaru! Po pierwsze, Kuroko to nawet nie sportówka, tylko battle shonen, po drugie, tu nawet chodzi o kontrast, coś świeżego, innego od Kuroko :)

      Usuń
    3. Fajnie, że nie jestem jedyna co uważa, iż Kuroko do sportówki daleko ;)
      Powodzenia w namowie koleżanki! :P

      Usuń
  3. O tytule już słyszałam i chciałabym kiedyś przeczytać, ale mam dokładnie ten sam problem, co Otai, bo wolę czytać mangi trzymając tomik w łapkach niż przed komputerem. >.< Dla niektórych tytułów jednak warto się poświęcić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób ma tak samo jak Ty czy Otai. Sama na przykład wręcz nie umiem czytać książek w formie ebooka. To ponad moje możliwości -_- Z mangami nie mam jednak takiego ograniczenia, bo przyzwyczajenie robi swoje...

      Mam nadzieję, że w bliższej bądź dalszej przyszłości zapoznasz się z Real :) A nuż jakieś polskie wydawnictwo zrobi nam miłą niespodziankę? ;)

      Usuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tej mandze, jednak zapowiada się interesująco. Bardzo chętnie się za nią zabiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powodzenia! Liczę, że Ci się spodoba i czekam na Twoją opinię :).

      Usuń
  5. Od tego autora kojarzę tylko Slam Dunka, ale nie oszukujmy się jeśli chodzi o koszykówkę to większość od razu powiedziałaby Kuroko. Co do Reala, po Twoim opisie widać, że manga porusza ciężkie tematy, gdzie łatwo o przedramatyzowanie. Niemniej zainteresowały mnie opisy postaci, więc na pewno zerknę na kilka rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie kojarzę Slam Dunka :) Na szczęście w Real nie ma przedramatyzowania, a urzeczywistnienie bohaterów czy wydarzeń aż dziwi swoją wiarygodnością.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...