piątek, 16 maja 2014

Innocent - recenzja

   Innocent jest ciągle wydawanym, historycznym seinenem autorstwa, Sakamoto Shinichi. Mangaka był odpowiedzialny  za rysunki w sportowym seinenie Kokou no Hito (The Climber). Jego obecne dzieło ma już cztery tomy, a moja recenzja, jest na podstawie pierwszych trzech.

   Akcja mangi dzieje się w XVIII wiecznej Francji. Rewolucji Francuskiej jeszcze nie było, ale widać już ruchy społeczne, które ja spowodowały. Rożnicę między ludźmi są aż nadto widoczne. Cała fabuła kręci się wokół historycznego rodu francuskich katów: rodzie Sanson. A dokładniej wokół Charles Henri Sanson'a, jednego z najbardziej rozpoznawalnych członków rodziny. To ten sam człowiek, który przy użyciu gilotyny zakończył życie między innymi Ludwikowi XVI w trakcie rewolucji. 

   Nawet jeśli ród Sanson, już od kilku pokoleń sprawuje funkcję  oficjalnego kata króla, to nie są szanowani przez żadne grupy społeczne, a wręcz przeciwnie - gardzeni. Trudno się dziwić, chyba nikt nie chciałby mieć za znajomego, osobę, która bez drgnięcia powieki byłaby w stanie zabić kogokolwiek. Byleby z rozkazu króla. Pomimo tego, ród Sanson jest dumny z zadania wyznaczonego mu przez monarchę i, że są "mieczem sprawiedliwości". Z honorem przekazują między sobą ten obowiązek. Nikt nie ma prawa, nie zgadzać się z rodzinną tradycją.  

   Nasz główny bohater, czternastoletni Charles jest pierworodnym synem aktualnego kata, więc w pewnym czasie, pomimo swojej nienawiści do zawodu, będzie musiał zastąpić ojca. Młodzieniec rożni się od reszty rodziny - nie podziela dumy rodu i nie chce zabijać. Odrzuca go ta myśl. Czuje psychiczny, jak i fizyczny wstręt na samą myśl o tym. Pomimo tego, jego los jest przesądzony. Nieważne ile razy sprzeciwiałby się społeczeństwie lub rodzinie, jego rola nadana przy jego narodzeniu jest niezmienna. W końcowym rezultacie, musi w jakiś sposób zaakceptować swoją rolę, gdyż jego rodzinna jest nieugięta. Z powodu swojej wrażliwości i humanitaryzmu jak nie z jego epoki, jest poniżany i gardzony nawet przez najbliższą rodzinę. 

   Czytając tę mangę, wiemy dokładnie jak będzie wyglądało życie głównego bohatera. Sam mangaka nie pozwala nam o tym zapomnieć. Ten fakt dodaje fabule jeszcze większej nuty tragedii.


   Zawodowy kuchszt Sakamoto Shinichi'ego jest dopracowany do najmniejszych szczegółów pod każdym względem. Nawet nic nie znaczący bohaterowie, którzy służą za tło, są dopracowani. Nie mówię tutaj tylko o twarzach, ale nawet o ubraniach. Innocent jak mogłoby się wydawać, powinien być krwawą mangą, nie zaprzeczę, że są tu sceny dość drastyczne. Aczkolwiek z drugiej strony wszystko wydaje się być takie delikatne, płynne i eleganckie. Manga jest utrzymywana w ciemnych, wręcz mrocznych klimatach. Mangaka idealnie rysuje cienie, wystarczy spojrzeć na sceny przedstawiające dom Sansonów. Autor w  abstrakcyjny i symboliczny sposób przedstawia to, co się dzieje w głowie bohaterów. 

    Recenzowany dzisiaj przeze mnie seinen jest ciężki, wciągający ale i momentami szokujący. Sakamoto Shinichi potrafil w bardzo sugestywny sposób nakreślić osobę głównego bohatera.

Czasami dobrze jest zobaczyć coś z innego punktu widzenia.





11 komentarzy:

  1. Spojrzałam na okładkę i... wow. Po prostu wow. Bez wybuchów, pościgów i patetycznej epickości, ale jest tak oszczędna, wręcz surowa, a zarazem elegancka i klasyczna... właściwie manga kupiła mnie samą tylko okładką i nawet bez Twojej recenzji wiedziałabym, że przeczytam. A po recenzji wiem, że przeczytam, tylko że bardziej. Uwielbiam szczegółową, dopracowaną kreskę, a sama fabuła przywodzi mi lekko na myśl mangę o Lady Oscar, więc... tak, zdecydowanie jestem kupiona.
    Recenzja też dobra, nawet bardzo ale wydaje mi się, że powinnaś nieco popracować nad przecinkami. W niektórych momentach są po prostu niepotrzebne, vel te występujące po "pomimo to" są całkowicie zbędne. Taka tam drobna, kosmetyczna uwaga^^
    Generalnie to będę wpadać częściej, bo dobre blogi z recenzjami mang zawsze w cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka w idealny sposób budzi ciekawość czytelnika. Następne obwoluty wcale nie są gorsze :)
      Cieszę się, że namówiłam ciebie do zapoznania się z tą mangą.
      A manga Lady Oscar trafiła już na moją listę "must read". Nie mogę się doczekać, aby przeczytać kolejną mangę Riyoko Ikedy ^^
      Dziękuję za zwrócenie mi uwagi w sprawie przecinków. Popracuję nad nimi :)
      Mam nadzieję, że przyszłe moje recenzje również ciebie zaciekawią.

      Usuń
  2. O, interesujące, kiedyś się tymi czasami interesowałam, na pewno rzucę okiem na to mango :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam ;) Mam nadzieję, że mango Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. Przyglądałam się tej mandze, bo zaciekawiła mnie głównie grafika. Kreska bardzo w moim stylu, więc z przyjemnością się nań patrzy. Nie zdecydowałam się tylko dlatego, że wolałam przeznaczyć pieniąchy na inny tytuł, ale po Twojej recenzji chyba się jednak skuszę (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, grafika częściej przyciąga bardziej niż fabuła :) Sama tak mam ^^ Jednak w tym wypadku, wszystko jest na wysokim poziomie. Życzę miłej lektury :)

      Usuń
  4. Czemu to znowu muszą być jakieś szlacheckie rody czy inne cuda niewidy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlacheckie rody nigdy się nie nudzą :P

      Usuń
    2. Oczywiście, że się nudzą. To tylko mała część społeczeństwa, czemu nikogo nie ciekawi, co się działo z resztą?

      Usuń
    3. Czy się nudzą czy nie, to zależy od gustu. Uważam jednak, że każdy znajdzie coś dobrego dla siebie, niezależnie od gatunku. Fan romansu znajdzie wiele dobrych pozycji romantycznych i tak samo z innymi gatunkami. Wystarczy dobrze poszukać.

      Usuń
    4. Czytam i to pierwsza manga ktora mnie interesuje pod wzgledem katow xd

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...