"Co na półeczce", to comiesięczny felieton, w którym będę recenzować jedną mangę wydawana w Polsce. Dlaczego tylko jedną? W internecie jest już pełno blogerów, którzy już to robią i to w bardzo dobry sposób. Moim celem, jest przedstawienie mang głownie nie wydanych jeszcze w naszym kraju.Wyjątkiem będzie właśnie ten jeden dzień w miesiącu. W końcu trzeba znać, co u nas dostępne :)
Pierwsza manga recenzowana w tym felietonie to Pandora Hearts, autorstwa Jun Mochizuki. Mangaka tworzy swoje dzieło już od 2006 roku i lada moment, bo w następnym tomie, manga zostanie zakończona. W oryginale zostały wydane już 22 tomy, a w Polsce, dzięki wydawnictwie Waneko, niedługo wyjdzie 11 tomik ( premiera 30 Maja ). Manga posiada również 25 odcinkowe anime wyemitowane w 2009 plus 9 specialów. Sama nie widziałam adaptacji tego tytułu.
Chciałabym również zaznaczyć, iż piszę recenzje na podstawie 18 tomów, wydanych we Włoszech (Pandora została zlicencjonowana tam wcześniej niż u nas, stąd zaczęłam zbierać tą mangę, jeszcze przed pojawieniem się jej w Polsce). Pomimo tego, recenzja nie będzie posiadać jakiśkolwiek informacji, które mogłyby zepsuć lekturę nawet tym, którzy są całkowicie 'zieloni' w temacie :)
Obwoluta 11 tomu udostępniona przez Waneko. |
Manga jest mieszanką wielu gatunków. Jun Mochizuki w umiejętny sposób umie przejść z komedii do dramatu, czy nawet tragedii. Świat wymyślony przez nią, jest miejscem nie tylko walk na bronie, ale również na umysły. Intrygi i tajemnice są tutaj na porządku dziennym. Mangaka nie jeden raz obróci całą fabułę do góry nogami, zachowując przy tym sens wydarzeń i spójność z pozostałymi informacjami.
Pandora Hearts, tak samo jak Kuroshitsuji czy Karneval (oba tytuły również wydane przez Waneko) są tworzone na podstawie uniwersum "Przygody Alicji w krainie czarów". Kolejny raz zadaję sobie pytanie, co takiego ma w sobie książką Lewisa Carroll'a, że Japończycy tak ją uwielbiają...
Akcja mangi dzieje się w czasach wiktoriańskich, które nadają mandze idealny, mroczny klimat. W dniu swoich piętnastu urodzin, które oznaczają również osiągnięciem dojrzałości, życie pogodnego Oz'a Vessalius'a zmienia się diametralnie. Chłopak jest dziedzicem jednego z najważniejszych rodów w państwie. Nic więc dziwnego, że na uroczystość przybyło bardzo dużo ważnych osobowości. A samo wydarzenie ma bardzo duże znaczenie. Aczkolwiek, przybycie zakapturzonych napastników, odpowiedzialnych za wpędzanie ludzi do Otchłani- najgorszego wiezienia, w innej przestrzeni, z którego nie ma możliwości ucieczki, psuje tradycyjną ceremonię urodzinową. Oz, zostaje wpędzony do tego wiezienia pod zarzutami, wręcz absurdalnymi. Jego "grzechem" jest sam fakt, że istnieje... W Otchłani, miejscu, które przypomina skupisko starych i zepsutych zabawek, Oz poznaje bardzo pewną siebie dziewczynę, Alice. Celem Alice jest odzyskanie, utraconych w nieznany sposób osobistych wspomnień, bez których czuje się pusta. Ta dwójka postanawia zjednoczyć siły, aby uwolnić się z wiezienia i dowiedzieć się prawdy- dla Oz'a jest to poznanie jego "grzechu", a dla Alice jej wspomnień.
To co opisałam, jest tylko początkiem góry lodowej czegoś naprawdę wielkiego i skomplikowanego. Opis nie wydaje się jakoś nadzwyczajnie interesujący- nie, nie mówię tutaj o moich zdolnościach pisarskich ;) Sama przez pierwsze 2-3 tomy nie byłam wstanie pojąć tego "majstersztyku", nazywanego w ten sposób przez innych. Fabuła mnie nie wciągnęła a bohaterowie wydawali się schematyczni i płytcy. Jednak Jun Mochizuki jest mistrzynią w tworzeniu pozorów :) Cala fabuła kręci się wokół tragedii sprzed stu lat , której konsekwencje, nasi bohaterowie muszą ciągle ponosić. Mangaka oferuje nam dużo rożnych bohaterów z oryginalnymi charakterami. Ich działania, decyzje są dobrze przemyślane i zależne od ich uosobienia. Ba! Bohaterowie zmieniają się pod ich wpływami! Każdy tutaj kopie dołki pod innymi, aby przetrwać. Nie ma złych czy dobrych, a tylko konsekwencje ich decyzji.
Manga jest naprawdę smutna, nic dziwnego, że ma w gatunkach tragedie. Aczkolwiek, dzięki lżejszym i komediowym scenkom, Pandora Hearts nie jest za bardzo ciężką pozycją. Wszystko jest tutaj odpowiednio wyważone.
W dużej mierze o ocenie mangi decydują obrazki. Jest wiele osób, które są gotowe kupić komiks tylko dla nich. Jak i również porzucić daną pozycje z powodu, "mało ładnej" oprawy graficznej. Będę szczera, rysunki w pierwszych tomach Pandory nie powalają na kolana. Przynajmniej mnie. Jednakże manga wychodzi od 2006 roku, przez te osiem lat styl Jun Mochizuki bardzo się poprawił. To co mi się podoba w mandze jest fakt, iż jesteśmy wstanie widzieć na własne oczy jak styl mangaki ewoluuje i staje się coraz bardziej perfekcyjny i płynny. Tak jak wspomniałam wcześniej, akcja w Pandorze dzieje się w wiktoriańskiej Europie, co za tym idzie, bohaterowie noszą ubrania odpowiednie do epoki. Sukienki bohaterek są naprawdę prześliczne :)
Tak do porównania pierwszy tom Pandory i najnowszy. Na obu okładkach jest główny bohater, Oz.
Niestety nie mogę opisać jakości wydania polskiego, gdyż takiego nie posiadam. Jednakże wydawnictwo Waneko wydaje zawsze mangi w naprawdę dobrej i pewnej jakości. Kiedyś natrafiłam na 8 tom mangi w Empiku i nie znalazłam żadnych usterek. Jedyne co mogę zarzucić to mało estetyczny napis "Waneko" na okładce i niezbyt ładny szary pasek na grzbiecie mangi.
Pandora Hearts jest naprawdę bardzo dobrą i strasznie wciągającą mangą. Wydarzenia nawet błahe, które wydarzyły się w pierwszych tomach, zyskują na znaczeniu w kolejnych. Fabuła jak i bohaterowie są dopracowani do najmniejszych szczegółów. Wszystko jest połączone niewidzialna nicią tragedii i ironii. Jun Mochizuki zaskacza nas w najmniej spodziewanym momencie, świetnie umie trzymać w napięciu.
Zachęcam z całego serca do zapoznania się z tą mangą i nie poddawania się na początku. Gdyż naprawdę warto. Teraz sama nazywam Pandorę majstersztykiem ;)
Tak na zakończenie, zdjęcie moich 18 tomów Pandory.
Jaki ładny stosik pandorowy :) Mnie zawsze brakowało w Pandorze tego pierwiastka ,,męskiego". Mniej słodkości, więcej gore, fabuła sama w sobie bardzo dobra, mniej fanserwisu bishowego i wtedy wyszłoby coś jeszcze lepszego, wybitnego wręcz, a teraz manga jest jedynie bardzo dobra. No, aż bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńA teraz tak trochę nie na temat - masz może MALa? Jestem człowiekiem z tabelkami i regulaminem zamiast mózgu, zmuszam wszystkich do MALowania :D
Ciekawy blog!
Stosik i blog cieszą się, że zostali docenieni ;)
UsuńCo do fanserwisu bishowego - fakt, iż manga lepiej by na tym wyszła, gdyby mangaka ograniczyła ilość słodkich ładnych panów. Aczkolwiek, przynajmniej są charakterystyczni, a nie płytcy ^^
Pomimo tego, Pandora Hearts to jedyny shounen, który czytam naprawdę z przyjemnością :)
MALa mam, jednakże zaglądam do niego dość sporadycznie. Po prostu nie umiem się przypilnować, aby dodawać do listy regularnie nowe tytuły xD
http://myanimelist.net/profile/Kuyuma
Dzięki za odwiedziny :)
Nie no, panowie mogą był ładni, tylko trochę mniej słodcy, bo do niektórych to zupełnie, zupełnie nie pasuje.
UsuńPandora to taki pół shounen.
Naprawdę, nie czytałaś żadnych innych shounenów, które Ci się podobały? D: Jako fanka shounenów czuję się trochę przerażona. A duża jest różnica między tym, co przeczytałaś, a co jest na MALu? Tabeleczki zamiast mózgu mam, co poradzić:
http://myanimelist.net/mangalist/mysz
Oczywiście są inne shouneny, które mi się spodobały, aczkolwiek porzuciłam je po pewnym czasie i nie mam zamiaru czytać ich znowu.Tego na przykład, nie mam z Pandorą :)
UsuńSwego czasu bardzo lubiłam: Code:Breaker'a i Tower of God. Ao no Exorcist również było spoko. Więcej tytułów nie umiem sobie przypomnieć. Nie czytałam nigdy żadnego "tasiemca" (przepraszam za określenie) - koledzy mnie po prostu zniechęcili, a i ilość rozdziałów wcale nie ułatwia podjęcia decyzji :P
Nie jestem specjalistką od shounenów, zawsze bardziej mnie ciągnęło do shoujo, josei i seinenów. Więc, może po prostu nie trafiłam na dobre pozycje. Poleć mi proszę coś dobrego z tego gatunku. A nuż się przekonam ;)
Po tym jak dzisiaj, przypomniałaś mi o istnieniu MALu, próbowałam przypomnieć sobie jak najwięcej tytułów, przeze mnie przeczytanych. Efekt nie jest satysfakcjonujący, gdyż większość podanych pozycji, miałam zapisanych na centrum-mangi (nieaktualne). A od ponad roku, czytam głownie mangi po angielsku (brak listy). Niestety, nie mogę w pełni zadowolić Cię tabeleczkami. Ostatnio mam fioła na punkcie seinenów i josei. A jeśli manga jest historyczna, to jeszcze lepiej :)
Code; Breaker jest właściwie tasiemcem :) Zupełnie nie wiem, co by polecić, krótszych serii jest zbyt wiele i raczej słabsze, a długie mogą Cię zniechęcić. Strasznie lubię Beelzebuba, ale tam głównym bohaterem jest PRZEMOC, co brzmi może dziwnie lub strasznie, ale w praktyce jest genialne. Przede wszystkim Bleach, ale to tasiemiec klasyczny, więc nie wiem. Anime opuszczając fillery. FMA, manga i anime, seria Brotherhood - czuję, że mogłoby Ci się spodobać. Nurarihyon no Mago, pozornie zwykły shounen, do tego raczej dla młodszych, póki nie przeczyta się kilku tomów - sporo elementów horrorystycznych, nietypowo dobra i szczegółowa jak na długi shounen kreska, do tego stylizowana momentami na klasyczne malowidła tuszem. W zasadzie to od złej strony się zabieram, bo od kreski, ale nie chcę spoilerować.
UsuńO, jeśli seinen i historyczny, to Vinland Saga, polecam z całej siły, wszystkich bym najchętniej obligatoryjnie zmusiła do czytania tej mangi, bo jest, mówiąc krótko i niezbyt treściwie, genialna. Oprócz samej fabuły i świetnie oddanego świata, jest jeszcze ta wspaniała, realistyczna kreska. Muszę jakoś przeżyć bez tabeleczek, ech.
Code: Breaker'a przestałam czytać w połowie. Nawet już nie pamiętam powodu. Dziękuję za listę ciekawych shounenów :)
UsuńBeelzebuba kojarzę, zaczęłam go kiedyś czytać, ale skończyło się, jak się skończyło. W najbliższych dniach wrócę do tej mangi i z chęcią spojrzę na Vinland Saga i Nurarihyon no Mago :) Wzbudziłaś moją ciekawość tymi dwoma ostatnimi.
O FMA już wcześniej myślałam, aby zobaczyć co to jest. Bardzo lubię Silver Spoon i chciałam zobaczyć inna prace tej autorki (wiem, że się różnią). Kiedy skończę oglądać Shiki to z chęcią sięgnę po FMA.
Przykro mi z powodu tabeleczek ;(
Code;Breaker widziałam tylko anime, było wyjątkowo słabe :c
UsuńVinland Saga fajnie w USA jest wydawana, może u nas też się doczeka w końcu.
FMA to jak dla mnie jeden z najlepszych shounenów w ogóle, dość nietypowy, bo pozbawiony na przykład klasycznego zdobywania power upów, nie ma mocy wziętych z odwłoka, fabuła też jest poważniejsza. Silver Spoon całkiem inna bajka, to normalnie manga o moim życiu :D Metylotransferaza zawsze na miejscu.
Anime Code;Breaker'a jest naprawdę słabe i bardzo dużo wątków z mangi jest pozmieniane. Więc proszę nie buduj swojej opinii na jego podstawie. Nie mówię, że manga jest super i bardzo dobra. Aczkolwiek z drugiej strony, nie jest aż tak słaba (przynajmniej do pewnego momentu).
UsuńJak przeczytam Vinland Saga to się podzielę moją opinią :)
Z każdą Twoją wypowiedzią coraz bardziej ciekawi mnie FMA. A Silver Spoon wydaje się być naprawdę dobrą obyczajówką. Muszę szybko kończyć Shiki ;)
Przeraża mnie na razie ilość rozdziałów Code.
UsuńO, Shiki, to jedna z najlepszych serii, jakie znam :D
Jak się zacznie czytać, to później szybko pójdzie ;)
UsuńShiki wydaje się być rzeczywiście dobrą serią. Z końcową oceną poczekam do końca. A ten jest już bliski - jestem w momencie, kiedy mieszkańcy zostali "uświadomieni".
Polecam koniecznie Shinsekai Yori ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że dość szybko przeczytasz moją odpowiedź ;)
UsuńPrzyznaję Ci rację, pomyliłam datę wydania mangi we Włoszech, ale to tylko z tego powodu, że dwa wydawnictwa ubiegały się o publikacje tej mangi w tym samym czasie. Początkowo manga miała zostać wydana przez Planet Manga, a nie przez Star Comics. Nie śledzę Pandory od samego początku, stąd moja pomyłka. ;) Takie małe sprostowanie- od tomu 17 manga nie wychodzi co miesiąc, a co dwa. Zaktualizuj posiadane informacje :p
Jeśli chodzi o okładki, to wszystko jest ok. Trzeba wczytać się w mangę, aby wiedzieć o co chodzi. A ja po prostu staram się unikać pisania spojlerów i uwierz mi, w błąd nie wprowadziłam ;) Po prostu nie wszyscy są na bieżąco z rozdziałami, a i moja recenzja nie jest dla wybranych. A dla wszystkich, w tym również dla początkujących. Dodatkowo celem zdjęcia jest porównywanie zmian w stylu mangaki.
Wiele wątków i rzeczy w Pandorze, wzoruje się na książce Lewis'a Carroll'a. Zachęcam do zapoznania się z tym małym wypisem wspólnych rzeczy:
http://pandorahearts.wikia.com/wiki/Similarities_%28Pandora_Hearts-Alice_in_Wonderland%29
Oczywistością jest, że kiedy manga się rozwija, to oddala się od oryginalnego pomysłu Carroll'a.
Ty chyba także mylisz mangi typowo historyczne, z tymi, które tylko i wyłącznie, jako tło mają dana epokę w dziejach ludzkości. Otóż te pierwsze mangi, maja postacie historyczne, miejsca wydarzeń i dokładne daty. Te drugie nie maja nic wspólnego z historią, oprócz klimatu (np. Pandora Hearts). Fakt, iż jakaś manga\manhwa\manhua 'używa' ubrania z danej epoki nie oznacza, ze jest z gatunku historyczna, prawda? Tragedia sprzed 100 lat nie ma tu nic do rzeczy.
Ale dziękuję za wpis, zawsze to jakieś tchnienie inności :) pozdrawiam i też zapraszam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWiesz czego nie lubię w Internecie? Właśnie hejtowania albo też nieumiejętności dyskutowania. Tyle na ten temat.
UsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOgromnie przepraszam, że się wtrącam, ale aż mnie skręca – Intencjo, w Twoich komentarzach jest tyle agresji, że naprawdę ciężko nazwać to zaproszeniem do dyskusji, hejting o wiele bardziej pasuje.
UsuńUkradłaś moje myśli Myszo..
Usuń